Jest to film niezwykły. Genialny w swej prostocie. Wystarczyło przecież poprosić astronautów, żeby zabrali ze sobą na pokład nagrane utwory Fryderyka Chopina i słuchając ich robili zdjęcia podczas misji orbitalnej. Wydawało by się, że dla polskiego twórcy jest to zadanie nierealne. Jednak nie dla Adama Ustynowicza. Absolwent Łódzkiej Szkoły Filmowej od lat rozkochany jest w kosmosie.
Pierwszy kontakt z astronautami NASA nawiązał w 2000 roku przy okazji konkursu dla dzieci zorganizowanego przez Komitet Badań Kosmicznych PAN. Tak rozpoczęła się przyjaźń między innymi z Georgiem Zamką, kapitanem promu Endeavour, na którym to powstały zdjęcia do filmu. Astronauci zapytani przez Adama Ustynowicza o to, co czuje człowiek zawieszony w przestrzeni kosmicznej odpowiadali, że żadne słowa tego nie wyrażą. Reżyser wpadł wtedy na pomysł, że muzyka może to oddać. I tak w 2010 roku, 200. rocznicę urodzin Fryderyka Chopina, na pokład statku kosmicznego trafiła płyta z utworami kompozytora w wykonaniu Karola Radziwonowicza. Pierwszym obrazem jest start promu przy dźwiękach Etiudy Rewolucyjnej. Utwór, który był symbolem zerwania okowów politycznych, stał się hymnem na cześć pokonania grawitacji. Poza malowniczymi zdjęciami Ziemi w filmie pojawiają się też ujęcia załogi tańczącej walca na promie, cieszącej się wolnością.
Muzyka Chopina, mimo wcześniejszego sceptycyzmu załogi, okazała się strzałem w dziesiątkę. Bo jest ponadczasowa, uniwersalna. Tęsknoty i pragnienie wolności, i to tej absolutnej, są bliskie każdemu z nas. A w kosmosie człowiek pozbywa się tych ziemskich ograniczeń. Piękny, poetycki film.
Film w reżyserii Adama Ustynowicza.