Biografia
„To ja zabiłem Laurę Palmer” melorecytował Marcin Świetlicki na początku lat dziewięćdziesiątych. Wszyscy na pewno pamiętają słynny serial Davida Lyncha „Miasteczko Twin Peaks”, który opowiada o pięknej, młodej dziewczynie, która została zamordowana w małym, prowincjonalnym miasteczku, gdzie wszyscy się znali. Przyjeżdża komisarz z zewnątrz i szuka sprawcy…
Bardzo podobny zabieg robi Maciej Pieprzyca w swoim teatrze telewizji „Fryzjer” i jeszcze wcześniej w filmie fabularnym „Inferno”. Ginie młoda dziewczyna i musi znaleźć się winny. Reżyser przeprowadza nas przez kolejne etapy śledztwa. Nie robi tego jednak w klasyczny sposób, nie jest to zwykłe dochodzenie. Przede wszystkim liczy się opowiadana historia, Pieprzyca jest wytrawnym opowiadaczem, który wciąga nas w swój świat tak, że zapominamy, że to opowieść i że ktoś za nią stoi. Sam fakt, że film „Chce się żyć” zaistniał najpierw w formie książkowej, jest tego potwierdzeniem. Autor filmu zdawał sobie sprawę, że o wszystkim opowiedzieć nie zdoła. Napisał więc najpierw powieść, na której oparł dopiero film.
Pieprzyca nie zostawia nas bez odpowiedzi. Nie znaczy to, że wszystko wyjaśnia. Nie dochodzimy do mety, to raczej drogowskaz. „Inferno” zaczyna się marszem milczenia ludzi z miasteczka, gdzie zamordowano młodą licealistkę. Reżyser pokazuje, skąd ci ludzie wyruszyli i dokąd zmierzają, a miejsce to nazywa się brakiem komunikacji.
To, co autora „Chce się żyć” interesuje najbardziej, to drugi człowiek, z jego innością, jego charakterem, zainteresowaniami, uczuciami. Ludzie giną w sensie dosłownym i przenośnym, z braku komunikacji, rozmowy. Gdyby ktoś spróbował dotrzeć do Sylwii, bohaterki „Fryzjera”, Baśki zwanej Xenną, bohaterki „Inferno”, Mateusza, bohatera „Chce się żyć”, nie doszłoby do tragedii. Dotrzeć, czyli otworzyć się na Drugiego, zobaczyć w nim innego człowieka, spróbować go zrozumieć. W przeciwnym razie słowa Marcina Świetlickiego nadal będą aktualne i tak naprawdę każdy zostaje obciążony winą za zmowę milczenia.
Tekst Alicja Rosé
More