„Żałuję, że ta podróż trwa tylko 4 dni. Już za nią tęsknię.”

W pierwszą po przerwie trasę zabraliśmy Przemysława Chruścielewskiego – montażystę filmu Jana Komasy. Obraliśmy kierunek na północny-zachód, licząc na zobaczenie morza, co części naszej ekipy w końcu się udało.

Pierwszym przystankiem, gdzie dotarliśmy, było Górzno, które przywitało wspaniałymi opowieściami i serdeczną atmosferą. Następnie skierowaliśmy swe kroki do pięknego dworu w Lipiej Górze. Mimo, że projekcja odbyła się zaledwie dla kilkunastu osób, rozmowa była ciekawa a jedna z widzek dostrzegła nawet w filmie kostiumograficzną nieścisłość.

Pożegnaliśmy straszny dwór i jego legendy i zawitaliśmy w Miastku, w którym odbyła się bardzo gorąca dyskusja a trasę zakończyliśmy w Siemianicach pod Słupskiem, które przygotowały nam piękną salę na projekcję i gdzie wzięliśmy udział w pełnej żartów i szczerości rozmowie.

Trudno nam wyobrazić sobie lepszy powrót do światłoczułych tras.