Trasa z Marcinem Krzyształowiczem
Zapowiedź trasy
Trasa z Marcinem Krzyształowiczem
05-08.12.2012
Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!
W latach osiemdziesiątych słowa te słyszało się często. Piosenkę Włodzimierza Wysockiego śpiewał nam Jacek Kaczmarski. Gdy byłam dzieckiem, bardzo działała na moją wyobraźnię; obraz czerwonej plamy krwi w śniegu jest sugestywny. Uciekające wilki śniły mi się po nocach. Wkrótce potem dowiedziałam się, na czym polega urok metafory. W momencie, gdy uciekające wilki i goniące je psy zamieniły się w prawdziwych ludzi, ogarnęło mnie przerażenie. Dlaczego ludzie mieliby polować na innych ludzi?
To samo pytanie stawia w swoim najnowszym filmie „Obława” Marcin Krzyształowicz, ale nie udziela nam jednej, prostej odpowiedzi. Bo taka nie istnieje. Pokazuje raczej, jak wielowymiarowa jest rzeczywistość, niekoniecznie czarno-biała; czasem jest po prostu szara, niczym las, w którym rozgrywa się akcja filmu, gdzie trudno odróżnić siwą korę buków od siwych postaci ludzkich.
Czasy II wojny światowej, polska partyzantka ukrywa się w lesie. Niedługo rozpocznie się obława. Jak się okaże, nie tylko Naziści będą tu polować.
Na taki film czekaliśmy. Lubimy tworzyć bohaterskie mity, legendy. Nasi herosi są zawsze po stronie dobra, idą na śmierć z pieśnią na ustach. Po drugiej stronie czai się zło i nie ma tu miejsca na życiowe zakręty, dylematy czy zwyczajny ludzki lęk. Jednak „Obława” to nie chanson de geste. To film prawdziwy, odbrązawiający naszą historię.
Kapral Wydra (Marcin Dorociński) ma do wykonania wyrok śmierci na koledze z przeszłości, kolaborancie z okolicznej wioski (Maciej Stuhr). Jednak ani jeden, ani drugi nie są postaciami jednolitymi. Kameralna historia, w której mimo iż nie brakuje przemocy i mocnych słów, jest poprowadzona subtelnie. Obok mocnych scen tortur, jest też miejsce na szlachetność. Jednak Krzyształowicz nikogo nie gloryfikuje, dzięki czemu całość jest autentyczna, wiarygodna. Poszatkowany montaż sprawia, że nic nie jest do końca oczywiste i z każdą minutą oddala nas od ferowania wyrokami, osądzania. Każda scena odsłania kolejny odcień historii. I tak kapral Wydra ma za sobą ciemną przeszłość, miejscowy kolaborant potrafi zdobyć się na ludzki gest, a piękna i szlachetna pielęgniarka – zdradzić.
Choć jest to film opowiadający o naszej historii, wcale nie jest hermetyczny. Wręcz przeciwnie, wyłania się z niego obraz uniwersalny, ludzi polujących na innych ludzi. Ludzi przeżywających dylematy, posuwających się do zdrady w imię miłości, lękających się.
Niestety jest to film, który będzie zawsze aktualny, bo: nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy / I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie, jak śpiewa Kaczmarski na koniec.
Tak ważnego filmu nie mogło zabraknąć na naszej Światłoczułej mapie. Odwiedziliśmy między innymi Rytro, gdzie kręcono część scen.
(tekst: Alicja Rose)
SZCZEGÓŁOWA TRASA
5 XII Miasteczko Śląskie, MOK, godz. 18.00
6 XII Nowy Wiśnicz, Zakład karny, godz. 10.00
6 XII Rytro, godz. 18.00
7 XII Sanok, BWA, godz. 18.00
8 XII Uherce Mineralne, Zakład karny, godz.10.00
Aktualności