Biografia
Andrzej Jakimowski to jeden z najbardziej niezależnych reżyserów w Polsce, który konsekwentnie kroczy raz obraną drogą. Twórca bardzo skupiony na otaczającej nas rzeczywistości i na nią otwarty, gdyż dopiero wówczas, jak twierdzi, ona otwiera się również na nas, dzięki czemu dostrzegamy jej niuanse, zakamarki, subtelne odcienie.
Choć jego pełnometrażowe filmy fabularne mogą nas zwieść w pierwszym momencie, dając nam obraz twórcy zainteresowanego surrealnością, igraniem z losem, magią, to spojrzawszy na całą dotychczasową twórczość Jakimowskiego, dostrzeżemy, iż jest właśnie na odwrót.
Jego filmy opowiadają o obecnych/nieobecnych. O ludziach, którzy odeszli, a jednak nie sposób jednoznacznie stwierdzić, że ich nie ma. Ciągle słyszymy pogłos minionych zdarzeń. Stefek, bohater „Sztuczek” próbuje za pomocą magii przywołać ojca, który go opuścił. Mała ze „Zmruż oczy” od rodziców za to ucieka, ale nie chce stracić nowego przyjaciela Jasia. W najnowszym filmie „Imagine ” nieobecną zdaje się być zaś rzeczywistość niedostępna niewidomym. Z jednej więc strony, reżyser zaprasza nas do gry. Bawimy się w niej w małe sztuczki, mrużymy oczy, wyobrażamy sobie niewidzialne. Z drugiej jednak, tak naprawdę właśnie dopiero przyjąwszy realność taką, jaka jest, pozwalamy jej na siebie działać. Świat rzeczywisty zbudowany jest z maleńkich elementów, które nie przestają na siebie oddziaływać i tak nawet to, czego nie widać, może mieć na nas wpływ, wystarczy się na to otworzyć.
Echa greckiej filozofii pobrzmiewają w każdym kolejnym obrazie Jakimowskiego. Jest więc fatum, jak w Sztuczkach, z którym można spróbować powalczyć, ale ostatecznie lepiej mu się przyjrzeć i przyjąć ofiarowaną nam raz drogę. Jest też zagadnienie czasu: reżyser pyta w „Zmruż oczy”, czy możliwy jest powrót czasu, jak ten ze znanego obrazka węża połykającego własny ogon, o którym wspomina Mircea Eliade. I jest również rzeczywistość, która nam się jawi przed oczami, a może i wewnątrz nas, jak w „Imagine”.
Już w pierwszych etiudach reżyser otwiera przed nami rzeczywistość, której nieraz sobie nie uświadamiamy. „Wilcza 32″ opowiada o mieszkańcach warszawskiej kamienicy, a „Miasto cieni” o dwójce Żydów, którzy jako jedyni ocaleli z blisko dwóch i pół tysięcznej ludności żydowskiej, zamieszkującej przed wojną Tykocin. Kamienica przy Wilczej została zburzona w czasie wojny. Żydów z maleńkich polskich miasteczek, z warszawskiego Muranowa, zabili Niemcy. Cała Warszawa to miasto cieni – cieni budynków i ludzi. Obecnych/nieobecnych.
„Za tydzień zmrużysz oczy i zobaczysz, że wciąż tu siedzę” mówi Jaś do Małej. Do tego właśnie zaprasza nas reżyser: zmruż oczy, by zobaczyć to, co niewidoczne na pierwszy rzut okiem.
(Tekst: Alicja Rosé)
More